Mijający miesiąc mogę śmiało zaliczyć do tych intensywnych i maksymalnie wyczerpujących.
Za mną dużo pracy, przygotowań i odbytych rozmów. Wszystko z racji zmiany miejsca pracy. Plan dnia wypełniony po brzegi nie pozwolił mi się nudzić^^ Może to i dobrze, z racji tego co działo się za oknem... Nie miałam czasu na marudzenie i dąsanie się na pogodę :)
Przyznaję, kiedy musiałam wstać o 5 rano, a pierwsze co mnie witało to deszcz dudniący o szybę i egipskie ciemności, nie było łatwo... Oj nie było letniego entuzjazmu^^ W ruch poszła gorąca herbata, ciepłe skarpety, gruby szlafrok i cicha muzyka. No i jeszcze kot! Nie mogę pominąć mojego rudzielca, który domaga się porannych miłostek^^ Poranny rozruch i w drogę!
Na szczęście intensywny czas powoli mija i mogę odrobinę zwolnić. Jakże pięknie się złożyło, że właśnie teraz przypomniała sobie o Nas piękna, złota jesień.
Wreszcie znajdę czas na dłuższe spacery, wykorzystam słoneczne poranki na przebieżki, zbieranie liści i zwyczajne zachwycanie się przyrodą.
Jesień to też mój ulubiony czas na wieczorne, domowe spa. Wyjmuję maseczki, balsamy i peelingi i skutecznie je opróżniam^^ Lubię natłuszczające emulsje, treściwsze kremy i cięższe zapachy. Do maksymalnie relaksującego zestawu dołóżmy jeszcze waniliową świeczkę i kąpiel z solą o zapachu lawendy i jestem w raju ♥
Testowałam i poznawałam... Śmiało mogę polecić Wam tych 4 ulubieńców września!
Francuska glinka różowa to ostatnio jedna z moich ulubionych maseczek. Jest połączeniem glinki czerwonej i białej, szczególnie polecana do cery wrażliwej, alergicznej i podrażnionej. Tonizuje skórę, wygładza ją, pięknie rozświetla, łagodzi stany zapalne, minimalizuje zaczerwienienia. Delikatnie pozbywa się martwego naskórka, spłyca blizny, walczy z zaskórnikami, nie podrażnia, nie wysusza, pozostawia zdrową, miękką, lekko zmatowioną skórę.
O kremie z filtrem Juice Beauty pisałam Wam TU. Testowałam go przez 2 miesiące i świetnie się sprawdził. Skutecznie chronił przed promieniowaniem UV, nie zapychał, nie bielił skóry, nie wysuszał, a nawet nawilżał. Stanowił świetną bazę po makijaż. Kosmetyk w 100% naturalny, wegański, bardzo wydajny.
Długo szukałam wegańskich perfum. Jak pewnie wiecie to nie takie proste. Przez długi czas kupowałam zapachy od Zary, ale teraz postanowiłam poszukać czegoś vege. Na YouTube usłyszałam o perfumach allvernum. Dostaniecie je w drogeriach Hebe. Ja wybrałam wersję coffee&amber. Piękny ciepły, lekko ciężki, słodki zapach. Intensywny, długo utrzymujący się. Polecam!
O gąbeczkach konjac jest dość głośno. Są łatwo dostępne, zarówno online, czy w drogeriach. Dostaniecie je także w Tk maxxx. Ja myję nią buzię codziennie podczas wieczornego oczyszczania. Jest bardzo łagodna, nie podrażnia, delikatnie masuje i złuszcza naskórek. Przy regularnym stosowaniu można zminimalizować ilość zaskórników i pozbyć się suchych skórek.
A co Was zachwyciło we wrześniu? Możecie polecić jakiś super kosmetyk?^^
Pozdrawiam!
Ja stosuje maseczkę, aby usunąć nadmiar tłustej cery, z białka :) polecam, efekty cudowne już po 1 razie :) a jak masz suchą cerę to maska z żółtka :p
OdpowiedzUsuńNice post, Dear!
OdpowiedzUsuńI`m following your blog with a great pleasure in Google+
Follow back? Sunny Eri: beauty experience