Nie wiem jak to wygląda u Was, ale u mnie kosmetyki kolorowe zużywają się stosunkowo bardzo, bardzo, bardzo wolno^^
Na co dzień prawie się nie maluję. Kiedyś podkład, puder i korektor były moimi nieodłącznymi codziennymi przyjaciółmi :) teraz coraz częściej rezygnuję z kolorówki. Zupełnie^^ Dużo czasu upłynęło, zanim zrozumiałam, że wcale nie potrzebuję tych wszystkich upiększaczy.
Wiem, że nasza kobieca społeczność dzieli się na miłośniczki makijażu, które nie wyobrażają sobie wyjścia z domu bez podkładu i na tą część, która podchodzi do tej kwestii na luzie^^ Podziwiam misterne makijaże, takie małe dzieła sztuki. Nigdy, przenigdy nie umiałabym wykonać takich skomplikowanych ruchów w okolicach oka :)
Kilka dobrych miesięcy zajęło mi nauczenie się w miarę prostej, ładnie wyglądającej kreski :) której teraz nie robiłam, hmmm... rok? No więc same widzicie, nie jestem makijażowym mistrzem ^^
Stawiam na prostotę. Wybieram kosmetyki mineralne, wegańskie, z prostym składem, przyjazne mojej skórze. W ciągu tygodnia mam na sobie makijaż jakieś 2-3 razy. Podkład mineralny, odrobina różu, korektor pod oczy i tusz do rzęs. Tyle! I czuję się fenomenalnie.
Nie lubię mocnych makijaży. Czuję się w nich jak klaun, mam wrażenie, że moja skóra nie oddycha. Zdecydowanie wolę wyjść z domu jedynie z kremem na buzi, niż z podkładem, który się odcina, waży, którego "widać" na skórze. Make up = no make up wygrywa :) I nie! Nie mam perfekcyjnej cery. Zmagam się z niedoskonałościami i przebarwieniami. Raz jest gorzej, raz lepiej, ale przywykłam^^ Akceptuję siebie. Trochę to trwało, ale mówię Wam warto :)
Było ciężko, ale udało mi się uzbierać trochę pustych opakowań^^
Zapraszam na denko.
A Wy koniecznie dajcie mi znać jak wygląda Wasza relacja z makijażem? Lubicie się malować, czy może stawiacie na pielęgnację, a kolorówka wpada w Wasze ręce jedynie od święta? :)