Podobno jak zaczniesz, nie skończysz na jednym^^
O tatuażu myślałam bardzo, bardzo, bardzo długo^^ Dla mnie to dość poważna decyzja. Rysunek, który zostaje z Tobą na całe życie, na który patrzysz codziennie, którego nie chcesz usuwać po 24 godzinach :) To coś co ma mnie wyrażać, coś znaczyć, mieć sens...
Właśnie zrobiłam swój pierwszy i jestem przeszczęśliwa! I chyba stanę się potwierdzeniem powyższego stwierdzenia, bo coś czuję, że jeden nie jest wynikiem, który mnie satysfakcjonuje^^ Już mam pomysł na kolejny dużo większy i odważniejszy wzór.
Na początek zdecydowałam się na coś małego i subtelnego. Znak nieskończoności, a w nim łapa zwierzęcia to dla mnie symbol bezgranicznej miłości do wszystkich istot. Pies, kot, świnia, czy żółw... nie ma znaczenia co to za zwierzę. Każde kocham tak samo. I każde jest dla mnie tak samo równe. Nie ma gorszych i lepszych. To chyba duchowa idea weganizmu.
Tatuaż wykonywałam w zakładzie tatuatorskim Syrena w Warszawie. Kluczową sprawą był dla mnie tusz. Musiał być wegański i to właśnie w Syrenie taki znalazłam. Warto pytać! W niektórych tuszach bowiem możecie znaleźć różnego rodzaju produkty pochodzenia zwierzęcego.
Gorąco polecam ten zakład. Tatuażysta był bardzo sympatyczny, objaśnił co i jak. Cała wizyta trwała ok. 40 min. Co do bólu^^ Oczywiście nie jest to najprzyjemniejsze uczucie na świecie, ale nie było aż tak źle jak myślałam. Mogę jedynie doradzić, aby absolutnie nie nastawiać się negatywnie. Najlepiej przyjść zrelaksowanym i spokojnym. Polecam także nie zaciskać pięści i brać wdech, kiedy tatuażysta nabiera tusz :)
Folię ze swojego tatuażu zdjęłam już po 3 godzinach. Przez 10 dni nawilżałam go masłem loveink polecanym do pielęgnacji tatuażu. Produkt jest w 100% wegański, naturalny, ma piękny pomarańczowy zapach i olejkową konsystencję.
Pamiętajcie, że tatuaż to w pewnym sensie rana, jaką ktoś Wam robi na skórze. Może pojawić się zaczerwienienie, strupki (których absolutnie nie można drapać!). Niektórzy odczuwają także chwilowe osłabienie, ból głowy, a nawet mają gorączkę. Wszystko jednak mija, nie martwcie się :)
Ja na szczęście nie miałam żadnych z tych objawów :) I jestem bardzo zadowolona z efektów!
A co Wy myślicie o tatuażach? Ktoś ma, a może planujecie już swoje pierwsze wzory? :)
Piszcie w komentarzach! Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz