Znalezienie idealnego kremu z filtrem to nie lada wyzwanie!^^
A na ogół wymagania są naprawdę wysokie:
- ma dobrze chronić
- nie bielić
- nie powodować nadmiernego błyszczenia
- nie zapychać
- dobrze byłoby, aby też był idealną bazą pod makijaż^^
Wysoko postawiona poprzeczka :) Owszem! Producenci zapewniają Nas, że TEN konkretny kosmetyk spełnia wszystkie powyższe punkty, ale dobrze wiecie, że to co napisane na opakowaniu nie zawsze ma cokolwiek wspólnego z rzeczywistością. Niby wybieramy produkt do cery tłustej, trądzikowej, a po kilku dniach zaczynamy walczyć z podskórnymi gulami! Hmmm... Skądś to znam^^
W zeszłe wakacje stosowałam kremu z SPF 50 Put&Rub seria SWEET. Był ok, nie zapychał, bardzo dobrze chronił, nie uczulał i przy umiejętnej technice nakładania nie bielił. Było jednak jakieś "ale". Czasami miałam trudności z jego dokładnym roztarciem, co skutkowało białymi plamami, najczęściej w takich rejonami twarzy, jak przy uszach, nosie i skroniach. Postanowiłam się jednak nie poddawać i podjąć z nim walkę^^ i pewnie gdybym nie znalazła gwiazdy dzisiejszego wpisu, kupiłabym go ponownie.
Babska ciekawość jedna zwyciężyła i zaczęłam przeglądać sklepy z ekologicznymi kosmetykami. Tak natknęłam się na Bezolejową Emulsję z SPF 100% Pure.