Witam! :) Przyszedł czas na kontynuację jednego z ostatnich postów KLIK
Pora na sporą dawkę naturalnych kosmetyków :)
W ostatnim czasie moja pielęgnacja cery uległa małym modyfikacjom. Pozbyłam się kilku kosmetyków i kupiłam nowe, kluczowe produkty, które stanowią bazę mojego codziennego mini SPA :)
Zmieniłam swój plan dbania o skórę z bardzo prostego powodu.... - absolutnie nic jej nie pomagało, a wręcz przeszkadzało w dojściu do równowagi. Zbyt duża ilość nawilżaczy i olejków przynosiła obciążenie, a przy tym zero gładkości i "oddechu". Teraz kiedy temperatury przekraczają 30°C nie wyobrażam sobie aplikowania olejków na dzień, czy nakładania kilu warstw makijażu. Staram się ograniczyć go do 1-2 x tydzień. Make up jest bardzo naturalny, powiedziałabym, że nawet go nie widać (jedna cienka warstwa podkładu mineralnego i tyle). Wiem, że niedoskonałości przebijają, ale jakoś mi to nie przeszkadza^^ Zauważyłam, że przy ograniczeniu kosmetyków kolorowych i bardzo prostej pielęgnacji cera sama zaczyna się regenerować. Nie warto jej przeszkadzać. Czasami jesteśmy zbyt nadgorliwi :) Cały czas dążę do całkowitego wyeliminowania podkładów i pudrów, ale wiem, że to bardzo długa i ciężka droga :)
Dajcie znać, czy Wy także rezygnujecie z makijażu w okresie letnim? A może niczego nie zmieniacie? :)
PIELĘGNACJA PORANNA
1. Myję twarz żelem tymiankowym Sylveco. Bardzo polubiłam ten kosmetyk. Nie wysusza skóry, delikatnie oczyszcza, ma naturalny skład, jest bardzo wydajny i ładnie pachnie. Po umyciu buzi, przemywam ją jeszcze wodą mineralną z butelki. Do osuszania używam ręczników papierowych.
2. Po umyciu twarzy, wklepują w nią mieszankę hydrolatu z róży i trikenolu KLIK Świetnie odświeża, koi podrażnienia i nawilża. Jeżeli nie wychodzę z domu na tym kroku kończę swoją poranną pielęgnację. Nie nakładam żadnego kremu, pozwalam skórze oddychać. Taki eksperyment przeprowadziłam kilka tygodni temu, chciałam zobaczyć jak moja skóra zareaguje na brak dodatkowej powłoczki. W tym czasie także się nie malowałam. Przyznaję, że kilka pierwszych dni było najgorszych, ale już po ok. tygodniu skóra się przyzwyczaiła i nie potrzebowałam dodatkowego nawilżenia.
3. Jeżeli jednak wychodzę z domu aplikuję na twarz bezolejową emulsję z filtrem SPF 30 100% Pure KLIK Absolutnie pokochałam ten produkt! Szybko się wchłania, nie bieli, nie przetłuszcza skóry, nie zapycha jej, ma naturalny skład i pięknie pachnie. Zdecydowanie jest wart osobnej recenzji - już niedługo :)
4. Pod oczy aplikuję krem Vianek. W sklepie zielarskim dostałam próbki wersji nawilżającej i odżywczej. Nawilżająca sprawdziła się bardzo dobrze, teraz czas na drugą saszetkę. Coraz bardziej przekonuję się do nowego dziecka Sylveco.
PIELĘGNACJA WIECZORNA
1. Mój demakijaż składa się z 3 kroków:
A) Na początku ściągam kosmetyki kolorowe przy użyciu olejku Resibo lub emulsji oczyszczającej Alterra, która naprawdę bardzo dobrze radzi sobie z makijażem. Przez chwilę masuję skórę i przy użyciu jednorazowych bawełnianych chusteczek Tami wcześniej zamoczonych w ciepłej wodzie wycieram twarz.
B) Kolejny krok to płyn micelarny. Aktualnie używam wersji nawilżającej Vianek, która spełnia wszystkie moje oczekiwania. Dobrze i łagodnie oczyszcza, koi, łagodzi podrażnienia, nie szczypie w oczy i pięknie pachnie. Myślę, że już nie zdradzę płynów micelarnych Sylveco, Biolaven i Vianek. Wszystkie serie w 100% wpisują się w potrzeby mojej skóry.
C) Na koniec demakijażu myję twarz żelem tymiankowym Sylveco.
2. Wklepuję mieszankę hydrolatu różanego + trikenolu.
3. Na koniec nakładam na skórę naturalny wyciąg z aloesu wymieszany z kroplą olejku jojoba i olejku z pachnotki. Taka mieszanka jest bardzo lekka, a przy tym niezwykle skuteczna. Nie obciąża skóry, bardzo szybko się wchłania, łagodzi wszelkie podrażnienia i stany zapalne, nawilża skórę i odświeża ją. Zdecydowałam się wymienić żel aloesowy GorVita na coś jeszcze bardziej naturalnego. Koncentrat aloesu KLIK to jego czyta postać, bez zbędnych dodatków. W połączeniu z olejkiem jojoba KLIK, który reguluje wydzielanie sebum i olejkiem z pachnotki KLIK, który wykazuje cenne właściwości przeciwtrądzikowe, antybakteryjne i ładzące uzyskujemy wartościową, naturalną alternatywę dla kremu.
PEELINGI/MASECZKA
1. Moim sercem absolutnie zawładnął peeling z owoców tropikalnych KLIK Pięknie złuszcza martwy naskórek, wygładza cerę, rozjaśnia ją i lekko napina. Przy regularnym stosowaniu możemy pozbyć się świeżych przebarwień. Peeling stosuję 2 x tydzień, trzymam ok. 20-25 min i zmywam ciepłą wodą.
2. Jeżeli chodzi o maseczkę stawiam na niezawodne błoto termalne z cynkiem KLIK
Wszyscy którzy ją wypróbowali są oczarowani działaniem i widocznymi efektami. Do maseczki
zazwyczaj dodaję kilka kropli kwasu hialuronowego i czasami olejku z
drzewa herbacianego, którego zapasy szybko muszę uzupełnić :) Maseczkę
nakładam 2 x tydz po peelingu enzymatycznym, zmywam ciepłą wodą po ok.
25 min. Efekt to ładnie wygładzona skóra, pięknie rozświetlona, z
ukojonymi stanami zapalnymi i brakiem jakichkolwiek suchych skórek. Na koniec aplikuję mieszankę aloesu i olejków.
3. 2 x tydzień aplikuję kwas azelainowy rozpuszczony w glikolu roślinnym. 2 ml kwasu KLIK mieszam z 2 ml glikolu KLIK, nakładam powstałą mieszankę na buzię na ok. 25 min i zmywam ciepłą wodą. Kwas bardzo dobrze radzi sobie ze świeżymi pozostałościami po wypryskach, jest delikatny, nie powoduje nieprzyjemnego łuszczenia. Pomimo jego dobrego działania myślę, że jednak powrócę do toniku z kwasem salicylowy Paula's Choice Serdecznie polecam ten kosmetyk - łagodny, a jednocześnie bardzo skuteczny! Cena może lekko odstraszać, ale zapewnia, że jest tego wart (duży plus za mega wydajność). Po kwasie aplikuję jedynie hydrolat, rezygnuję w aloesu i olejków.
Oprócz jak najprostszej, delikatnej pielęgnacji ISTOTNA JEST DIETA (to ona w 70% wpływa na stan cery), odpowiednia ilość WODY i jeżeli to konieczne właściwe dobrana SUPLEMENTACJA!
Pozdrawiam i życzę miłego weekendu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz