wtorek, 21 czerwca 2016

Wyniki badań, Dieta, Suplementacja, a stan cery - cz. 1!



Witam! :) Do przygotowania tego wpisu potrzebowałam więcej czasu niż dotychczas....Udało mi się jednak zebrać wszystkie potrzebne informacje i podzielić się z Wami moją krótką historią, albo jak kto woli analizą stanu zdrowia :) 

TUTAJ zamieściłam listę niezbędnych badań, które powinna wykonać osoba borykająca się z trądzikiem. Jak widać za stan naszej cery nie odpowiadają tylko i wyłącznie hormony, ale także żołądek, czy kondycja jelit.

Jak wiemy na przeprowadzenie wszystkich badań potrzeba czasu :) Nie chciałam fragmentarycznie przedstawiać Wam nowych wyników, które z pewnością zaginęłyby w gąszczu innych postów. Postanowiłam wszystko skompletować i skrupulatnie opisać swoje refleksje.

Dlatego też dzisiaj przyszła pora na: listę badań, wyniki, stan zdrowia, żywienie i suplementację, a w kolejnym wpisie przedstawię moje pielęgnacyjne plany i kosmetyki, których używam.

Mam nadzieję, że informacje zawarte w tym wpisie pomogą choćby jednej osobie!^^

Zapraszam do lektury! :)

Może na początku, dlaczego zdecydowałam się na przeprowadzenie wszystkich badań? Otóż stan mojej cery, trawienie i ogólne samopoczucie nie wyglądały najlepiej. Nie mówię tu oczywiście o żadnej depresji, żeby nie było...^^ To pewne chwilowe przygnębienie, brak chęci do działania, czy nauki. Zaczęłam szukać wszystkich możliwych przyczyn, rozpoczynając od najważniejszej...

....w grudniu 2015 roku spotkało mnie dość przykre zdarzenie, a mianowicie uległam wypadkowi i przeszłam operację nogi. Dacie wiarę, że dopiero teraz mogę śmiało, spokojnie chodzić^^ Nie zastanawiam się nad tym, jak zgiąć stopę, tylko idę! To ogromne szczęście! Na co dzień nie doceniamy tak przyziemnych spraw, jak możliwość swobodnego poruszania, jedzenia, czy widzenia. Wszystko wykonujemy mechanicznie, bez namysłu, wdzięczności, czy uwagi! Zatrzymajmy się chodź na chwilę! Podziękujmy, wyciszmy... wiem co mówię! Życie w wersji "slow" jest naprawdę uzależniające^^

Miesiąc po wyjściu ze szpitala zaczęłam odczuwać wszystkie wcześniej opisane dolegliwości. Moja cera zaczęła wariować. Podskórne gule na linii żuchwy, brody i szyi pojawiały się praktycznie codziennie. Oczywiście pojedyncze krostki przy mojej mieszanej cerze to norma, ale nigdy nie miałam z nią, aż tak wielkich problemów. Niewątpliwie na mój stan zdrowia i wygląd skóry wpłynęły silne leki, podawane podczas pobytu w szpitalu, stres oraz obniżona odporność. Postanowiłam jednak przeanalizować jeszcze kilka kwestii...

Badania, które wykonałam:

- podstawowe badania krwi
- próby wątrobowe
- cholesterol całkowity i HDL
- tarczyca
- badania hormonalne: FSH, LH, Prolaktyna, Estradiol, DHEA-SO4, Testosteron, Testosteron wolny, Progesteron, Androstendion
- wymaz ze zmian skórnych
- posiew kału na obecność grzybów candida albicans






Wszystkie badania krwi, tarczyca, wątroba i hormony - w normie.

Wymaz ze zmian skórnych nie wykazał obecności gronkowca.

Posiew kału wykazał umiarkowany przerost grzybów candida albicans. Tutaj chcę zaznaczyć, że aż 80% osób posiada candidę, która sama w sobie nie grozi organizmowi. W momencie jej przerostu zaczynają się liczne problemy. Aby doszło do nadmiernego namnażania się grzybów potrzebujemy kilku "sprzyjających" okoliczności:

- zła dieta, obfitująca w białą mąkę, cukier rafinowany, przetworzone jedzenie
- stres
- antybiotyki

Żadne z tych punktów mnie nie dotyczą, dlatego trochę się zdziwiłam widząc taki wynik. Ale przecież kiedyś nie byłam na diecie roślinnej... jadłam mięso, nabiał, jako dziecko przyjmowałam antybiotyki, a stresu przecież nie można uniknąć. Do tego wszystkiego mogę doliczyć kilka miesięcy dochodzenia do zdrowia. Leki, osłabienie, brak apetytu i przewlekły stres to prawdziwa mieszanka druzgocąca organizm. No właśnie! 

Wiele osób ma zagrzybiony organizm, a nawet o tym nie wiem. Też bym nie wiedziała, gdyby nie zewnętrzne, nasilające się objawy. Aby przywrócić równowagę organizmu i nie dopuścić do dalszego rozmnażania grzyba należy zwrócić szczególną uwagę na dietę i probiotyki. Praktycznie każdy dietetyk, lekarz, autor książki, bloga, itp. będzie proponował całkowite wykluczenie cukrów, w tym cukru pochodzącego z owoców. Moja dieta w dużej części opiera się właśnie na nich, dlatego nie zamierzałam niczego zmieniać dopóki nie poznam faktów. Na szczęście z pomocą przyszedł Marcin Mosiejko. Serdecznie polecam jego bloga i kanał YouTube, znajdziecie tam masę informacji na temat trądziku, candidy i innych ważnych kwestii dotyczących odżywiania. Nic tak nie motywuje jak człowiek, który sam wyleczył wiele chorób dzięki diecie wegańskiej. Porady Marcina pozwoliły mi zmodyfikować posiłki i wykluczyć szkodliwe dla mnie produkty. Zachęcam także do odwiedzenia kanału Darii FoodAndFitness - niezwykła dziewczyna! Jej filmiki to prawdziwa encyklopedia wiedzy na temat diety roślinnej i odkwaszania organizmu. Dzięki tym dwóm osobom przeanalizowałam swój jadłospis i trochę się załamałam.

Pamiętacie post o olejach? Aż wstyd mi teraz wracać do tego co napisałam. No cóż... człowiek uczy się przez całe życie. Chcę tylko napisać, że rezygnuję ze spożywania olei w ich przetworzonej postaci. Zdrowie źródło tłuszczy to: orzechy, pestki lub awokado, a nie olej lniany, rzepakowy, czy oliwa z oliwek - polecam wpis Marcina Oleje - lek czy potencjalna trucizna?
Natłok informacji, pozytywne opinie i opis cudownych właściwości olei doprowadził do tego, że jak bezmyślne dziecko zaczęłam wprowadzać je do swojej diety i powoli rezygnować z diety wysokowęglowodanowej z minimalnym udziałem zdrowych, prawdziwych tłuszczy, a nie tych pozyskiwanych przy użyciu ludzkich rąk i maszyny.

Jak zatem obecnie wygląda moja dieta?

1. Na jakiś czas całkowicie wykluczyłam tłuszcze (nawet te zdrowe: awokado, orzechy, pestki). Przy przeroście candidy można jeść owoce i inne węglowodany pod warunkiem początkowego wykluczenia źródeł tłuszczy i późniejszemu utrzymywaniu ich w granicach minimum 5-10%. Tłuszcz uniemożliwia dostanie się cukru do komórek, co prowadzi do jego zatrzymywania we krwi = nadmiar cukru powoduje rozmnażanie candidy = candida żywi się cukrem. Więcej informacji: KLIK

2. Jestem na diecie wysokowęglowodanowej.

3. Moja dieta opiera się na dużej ilości zielonych warzyw liściastych (szpinak, jarmuż), innych warzywach, kaszy jaglanej, oraz innych produktach, które wykazują właściwości alkalizujące (odkwaszają organizm). Polecam TEN filmik, w którym Daria dokładnie podaje, jaką żywność wybierać, aby zachować równowagę kwasowo-zasadową.

4. Stawiam na dojrzałe, świeże, sezonowe owoce. Warto obserwować swój organizm i upewnić się, czy możecie jeść je wraz z innymi produktami, np. płatkami owsianymi, czy jednak najlepiej czujecie się kiedy spożywacie je na czczo lub osobno między posiłkami.

5. Nie jem glutenu i soi (także tofu) i żadnych produktów z cukrem rafinowanym.

6. Na jakiś czas zrezygnowałam z roślin strączkowych (dłużej się trawią).

7. Stawiam na świeże produkty, nie jem tych z puszek, czy kartonów.

8. Obserwuję swój organizm i prowadzę dziennik "co jadłam w ciągu dnia?".


Suplementy, które przyjmuję: 

1. Probiotyki; aktualnie testuję koncentrat napoju probiotycznego Joy Day, 35 zł, sklepy ze zdrową żywnością, KLIK (mieszamy 3 łyżeczki napoju w 100ml wody - 3 x dzień, ja piję przed posiłkiem); gorąco polecam probiotyki Solgar, szczególnie TEN (1 tab x 2 dziennie, można przyjmować przed lub w trakcie posiłku)
2. Wit. D3 KLIK (1 tab)
3. Wit. K2 KLIK (1 tab)
4. Wit. B12 KLIK (1 tab, w zależności od indywidualnych niedoborów)
5. Wit. C w tabletkach KLIK lub w postaci proszku, który mieszam z wodą; TUTAJ możecie poczytać o właściwościach wit. C.
6. Do koktajli dodaję także zmielony ostropest i spirulinę KLIK



 Jeżeli widzicie, że stan Waszej cery się pogarsza, macie kiepskie samopoczucie, odczuwacie bóle brzucha, wzdęcia lub inne dolegliwości - wykonajcie komplet badań! Nie rezygnujecie, gdy te "podstawowe" są w normie, szukajcie dalej! 

Osobiście zraziłam się do lekarzy i ich "pracy". Nie miałam szczęścia i trafiałam na tych, którzy bagatelizowali mój problem, uważając, że "to tylko moje widzimisię". Endokrynolog nie kierował na wszystkie badania, a pozostali sądzili, że stan jelit i dieta nie ma wpływu na cerę. Ehhh... Obyście Wy mieli inne, pozytywne doświadczenia^^ 

Czytajcie, dowiadujcie się i weźcie sprawy w swoje ręce! 
Tylko Ty jesteś odpowiedzialny za swoje ZDROWIE!
 

Pozdrawiam i już zapraszam na cz. 2, czyli moją obecną, minimalistyczną pielęgnację cery  :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz