.... a jednak zawsze przeznaczam na nie swój wolny czas^^
Przyznaję, że trochę się zmuszam... do niektórych częściej, do innych wyłącznie sporadycznie :) Co mnie przekonuje? Jestem KOBIETĄ :) To chyba najlepszy argument :)
Jeżeli są tu Czytelniczki, które z radością poddają się wszystkim pielęgnacyjnym rytuałom to piszcie śmiało:) Jestem zdania, że jednak znaczna część świata Kobiet nie do końca lubi zabiegi dedykowane płci pięknej i po cichu zazdrości mężczyznom ich lekko "szorstkiej" troski o swoje ciało. Szybki prysznic, góra 5-10 minut i są gotowi do wyjścia :) Brzmi obiecująco :)
I chociaż wyznaję zasadę, że nie ma sensu marnować czasu na coś co nie sprawia mi przyjemności i według mnie jest zbędne, moja natura wygrywa i rutynowo wykonuję plan beauty krok po kroczku^^ Trochę motywacji i po krzyku :)
Mam mocną TOP 4 w kategorii "NIE LUBIĘ" :) Z czego najczęściej rezygnuję, a co mnie przy sobie trzyma? Zapraszam do dalszego czytania :)
1. Malowanie paznokci - wiem, że niektóre kobiety potrafią spędzać godziny przy dobieraniu koloru i tworzeniu misternych wzorków. Podziwiam! :) Nigdy nie byłam miłośniczką lakierów, ozdób, pilniczków, lamp i tych wszystkich nowości. W swojej kolekcji posiadam 5 lakierów, z czego większa połowa leży i się kurzy :) Chyba najlepszy manicure na świecie obejmuje piłowanie i bezbarwną odżywkę :) od czasu do czasu zaszaleję i sięgnę po beż lub bordo :) Chyba nigdy nie przekonam się do tego rytuału^^ nie wiem czy coś ze mną nie tak, ale zawsze coś mi się rozmaże, wyjedzie, zastygnie, odgniecie. Ehhh... Po co tyle zachodu? Oj nie lubię :)
2. Regulacja brwi - pojedyncze włoski wyrwę raz dwa, gorzej z generalnym porządkiem :) Te pincety, nożyki, plastry... i wszytko z największą dokładnością... i delikatnością, a i tak ból mnie nie omija :) Jednak nagroda w postaci ładnie zaznaczonego łuku zawsze mnie skutecznie przekona do działania :)
3. Depilacja - obowiązkowy punkt programu, a tak przeze mnie nielubiany :) Naprawdę nie widzę w nim żadnej przyjemności, oczywiście oprócz efektu końcowego^^ Cały czas zastanawiam się nad depilacją laserową, ale zawsze coś mnie od niej odciąga. Po pierwsze: ból, po drugie: cena. Wizja tysiąca igiełek wbijających się w skórę nie jest przekonująca, a suma tysiąca złotych za jedną partię ciała to chyba dla większości cena zaporowa. Wiem, że po serii zabiegów mogłabym pożegnać się z maszynką i woskiem, ale chyba muszę jeszcze przełknąć tą sumę^^
4. Balsamowanie stóp - nie wiem czemu ta część ciała jest tak pomijana. Przecież jest tak samo ważna, albo nawet ważniejsza jak pozostałe. Stopy mają trudny żywot - cały dzień "noszą" ogromny ciężar, przez wiele godzin uwięzione w ciasnym obuwiu, kończą z otarciami i przesuszeniem. Jeżeli nakładam oliwkę na całe ciało to czemu o nich zapominam? Sama nie wiem^^ Po kąpieli tłusty krem na stopach najzwyczajniej mi przeszkadza, a wieczorem przed pójściem spać budzi się wewnętrzny leń i sięgniecie do nocnego stolika to nie lada wyczyn^^ Może kiedyś regularność wejdzie mi w krew :)
A jak to wygląda u Was? :)
Jakich zabiegów nie lubicie, a jakie sprawiają Wam najwięcej przyjemności? :)
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz