Biegasz, pływasz, tańczysz, praktykujesz jogę... robisz to regularnie, z pasją, radością, z uśmiechem na twarzy, bez przymusu, to część Twojego życia, bez której nie byłoby tak samo! Aż tu BUM! zdarza się coś nieoczekiwanego, coś co jest niezależne od Ciebie i zmusza Cię do zatrzymania się, przerwania aktywności fizycznej... możliwe, że na bardzo długi czas.
Takie sytuacje zdarzają się bardzo często! Wiele osób z przymusu, w trosce o swoje zdrowie rezygnuje ze sportu, niestety wiem o tym ze swojego doświadczenia. Ten kto regularnie śledzi mnie tu i na IG wie, że w grudniu miałam dość poważny wypadek, w wyniku którego złamałam nogę i przeszłam operację zespolenia kości. Po dzień dzisiejszy odczuwam skutki tego wydarzenia i usilnie staram się przywrócić nogę do pełni zdrowia.
*
Może się wydawać, że złamanie to przecież nic takiego, wiele dzieci łamie sobie to rękę, to nogę i wszystko jest w porządku, jednak dla mnie ta sytuacja pozostanie traumatycznym przeżyciem z którym bardzo długo nie mogłam się oswoić. Ogromny wpływ na moją postawę miało to, iż do kontuzji doprowadził mnie błąd drugiej osoby, na który ja zupełnie nie miałam wpływu. Od zawsze byłam osobą aktywną, regularnie biegałam, a ostatnio zaczęłam interesować się praktyką jogi, dlatego tym bardziej wypadek, który całkowicie przekreślał jakiekolwiek treningi był dla mnie czymś niesprawiedliwym. Nigdy nie leżałam w szpitalu, nie miałam żadnego złamania, nie przeszłam operacji, nie dostawałam tak silnych leków i nie byłam zmuszona do rehabilitacji. Przyznaję, że na początku byłam nieznośna^^, buntowałam się przeciwko zaistniałej sytuacji i nie mogłam przyjąć do wiadomości faktu, że przez kolejnych kilka miesięcy będę uziemiona. Na wszystko jednak potrzeba czasu^^ Z dnia na dzień było lepiej. Całe leczenie nauczyło mnie ogromnej pokory i wdzięczności do ludzi. Teraz widzę, że każda sytuacja, nawet ta najgorsza może być cenną lekcją :)
Minęło 3 miesiące i na szczęście jest już bardzo dobrze :) Na tyle dobrze, że mogę wrócić do praktykowania jogi! :) Na bieganie muszę poczekać do czerwca ;/ Niestety zrost kości jeszcze nie wystarczy, aby rozpocząć treningi. Mięśnie uda muszą być maksymalnie wzmocnione, dlatego też wyjmuję matę i zaczynam jogę! WRESZCIE :)
Joga jest dla mnie czymś więcej niż tylko sposobem na ruszenie się z kanapy i zrzuceniem zbędnych kilogramów. To nie jest kolejna dyscyplina sportowa, dzięki której pozbędziesz się 10-15 kg i wypracujesz wielkie mięśnie. Jak dla mnie to coś o wiele ważniejszego... i to właśnie w niej kocham! Jest dla mnie chwilą skupienia, byciem "TU I TERAZ", wewnętrzną równowagą, wytrwałością i pełną spójnością ciała z umysłem. Już 30-minutowa sesja jogi pozwala mi wyłączyć się oraz skupić na spokojnym oddechu. Oczywiście sfera emocjonalno-duchowa to jedno, a fizyczność to druga kwestia. Miłym skutkiem ubocznym jest ładnie wyrzeźbione ciało, zarysowane mięśnie, prawidłowa postawa i ta charakterystyczna lekkość :) Kocham jogę w 100%. Jest dla mnie drogą poznawania swojego organizmu, przekraczania granic i doceniania rozwoju. O moich wrażeniach związanych z jej praktyką pisałam tutaj :)
Jeżeli jesteście w podobnej sytuacji jak ja, koniecznie skonsultujcie się ze swoim lekarzem. Poinformujcie jaki sport chcecie uprawiać, jak to wyglądało przed wypadkiem/chorobą, zapytajcie kiedy będziecie mogli wrócić do aktywności fizycznej i jak macie ją zaplanować w najbliższym czasie. Mój ortopeda zalecił stopniować trudności i wydłużać czas ćwiczeń. Na początku wystarczy 15-20 minut praktyki i niezbyt skomplikowane asany. O każdym odczuwanym bólu informujcie lekarza i nie przesadzajcie. Odrobina cierpliwości i zdrowy rozsądek to podstawa! :)
Jestem już po swojej pierwszej praktyce jogi :) Było trochę bólu i strachu^^ momentami się asekurowałam, trening nie był idealny, asany trochę niedokładne i niezbyt płynne, ale i tak jestem bardzo szczęśliwa! :) Mięśnie w chorej nodze nie doszły jeszcze do siebie, ale będę pracować!
Planuję ćwiczyć ok. 4-5 x tydzień z moją ulubioną Sarą (SaraBethYoga).
Wszystkim, którzy są aktualnie zmuszeni zrezygnować z aktywności fizycznej życzę DUŻO ZDROWIA, szybkiego powrotu do formy i sportu, który daje Wam radość i chęć do życia. Pamiętajcie jednak, że to zdrowie jest najważniejsze! Smukła sylwetka, niska waga i bycie "fit" w takiej sytuacji są w ogóle nieistotne! I choć kocham jogę i bieganie grzecznie czekałam na swoją kolej :) Doczekałam się! I Wy też się doczekacie! :)
Pozdrawiam serdecznie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz