Damy radę! Trzeba tylko chcieć! :)
Słyszałam już wiele wymówek w kwestii zdrowego odżywiania... nie lubię, nie smakuje mi, nie mam czasu, nie znam się na tym, itp. itd. :)
Dzisiaj postaram się udowodnić, ze nie taki wilk straszny:) kilka małych trków potrafi zdziałać cuda.
- nie lubię ciemnego pieczywa
OK. Nie musisz od razu rzucać się na głęboką wodę i kupować ciemnego chleba na zakwasie, jest przecież pieczywo mieszane. Możesz wybrać pełnoziarniste bułki (mąka pszenna i razowa plus słonecznik, dynia, siemie lniane) Nie zauważysz różnicy, a już zrobisz krok w przód.
- lubię mięso
Jak wiadomo zbyt duża ilość mięsa, do tego smażona na sporej ilości smalcu lub oleju nie służy naszemu organizmowi;/ Zamień więc smalec na nierafinowany olej, spróbuj duszonego mięsa.
Staraj się wybierać kurczaka lub indyka.
- nie lubię nijakich dań, czytaj niesłonych
Nie musisz rezygnować z soli, wystraczy zamienić ją na sól morską bogatą w witaminy, a wegetę, którą doprawiasz niedzielny rosół, na suszone warzywa lub wegety naturalne, np. Vegeta Natur bez polepszaczy smaku i aromatów.
- lubię słodycze
Jasne, a kto ich nie lubi? :) Nie trzeba calkowicie rezygnować ze słodyczy, możemy zrobić sobie "ten jeden dzień" w tygodniu, kiedy możemy zjeść coś obrzydliwie słodkiego :)
Możemy zamienić batoniki na domowe ciasto, suszone owoce lub gorzką czekoladę, a jeżeli problem jest większy i nie wyobrażacie sobie dnia bez chodźby tabliczki czekolady może warto pomyśleć o tabletkach z chromem, które zmniejszają chęć na łakocie.
- lubię słone przekąski
Sa też tacy, którzy od czekolady wolą paluszki i orzeszki. W tej kwestii też mam rozwiązanie:)
Masz ochotę na słone orzeszki? Kup takie bez dodatku soli, a w domu sam posul (solą morską), nie będą miały takiej ilości soli, a bedą ci smakowały. Tak samo zrób z popcornem, kup tradycyjny, na patelnię i sam posul. A co z paluszkami? W sklepie dostaniesz paluszki pełnoziarniste, do wyboru z dodatkiem czosnku, ziół lub soli morskiej.
- nie lubię warzyw/owoców
Warzywa jestem w stanie zrozumieć (pewnego czasu też nie przepadałam za brukselką), ale owoców już nie. :) No, ale są też tacy, którzy nie lubią owoców, proponuję więc domowe koktajle, albo pieczone owoce, np. jabłko na ciepło. Inaczej mają się warzywa. Znam wiele osób, zarówno dzieci, jak i dorosłych, którzy nie mogą przekonać sie do szpinaku, brokułów, czy tej naszej brukselki:)
Nic na siłę. Stopniowo dodajmy warzywa do sosów, do zupy-kremu, gdzie nie będą wyczuwalne. Możemy dodać warzywa do farszu na pierogi, krokiety, naleśniki.
- lubię słodkie serki/jogurty/czekoladowe desery
Zazwyczaj tutaj jest problem. Wyobraźmy sobie dziecko, które do 5 roku życia jadło wyłacznie słodkie jogurty, z czekoladowymi chrupkami, z musem, a teraz stawiamy przed nim jogurt naturalny. Jaka będzie jego reakcja?
Na 100% nie zje.
Już sam wygląd odstrasza, bo nie jest kolorowy, a taki nijaki, biały. To są właśnie złe nawyki żywieniowe, których chcemy się pozbyć. Wystarczy do takeigo jogurtu dodać banana, łyżeczkę cukru trzcinowego i zmiksować, powstanie slodki mus i już lepiej smakuje :) dosypmy też musli, słonecznik, migdały, mandarynki, możliwości jest dużo:)
- nie lubię wody
Ja też za nią nie przepadam, a piję:) Dobrym pomysłem jest przygotować duży dzbanek wody z ulubionymi owocami, miodem lub cytryną i postawić w miejscu, w którym spędzamy najwięcej czasu, aby zawsze móc po niego sięgnąć. Często jesteś poza domem?
Możesz kupić specjalną butelkę ze słomką i mieć swoją wodę przy sobie.
Pozytywne nastawienie, wiara we własne siły i chęć zmiany, zapewnią zdrowsze, lepsze życie! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz